piątek, 14 marca 2014

Rozdział 1

Nowi.

London, Anglia, Współcześnie
Vee
Weszłam do sali biologicznej i przeszukałam wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu przyjaciółki. Jade siedziała w ostatniej ławce w ostatnim rzędzie, jak zwykle. Pewnym krokiem przeszłam przez salę i usiadłam obok niej. Jade  uśmiechnęła się do mnie promiennie i już chciała coś powiedzieć, ale akurat gdy otworzyła usta zadzwonił dzwonek. 
Pan Basso wszedł dziarskim krokiem do sali i powiedział :
- Pewnie nie mieści wam się w głowie, że seks to coś więcej niż piętnastominutowy pobyt na tylnym siedzeniu samochodu. Tymczasem jest on też nauką. No a czym jest nauka?
-Nudą - krzyknął jakiś chłopak z tyłu.
- Jedynym przedmiotem, który mi nie wychodzi. - odezwał się inny.
profesor przemkną wzrokiem po twarzach uczniów, zatrzymując się na mnie.
- Veronica? 
- Nauka jest...wiedzą na jakiś temat. - odpowiedziałam.
-Coś jeszcze? - zapytał się Basso.
Rozejrzałam się po klasie szukając jakiejś pomocy, ale nikt się nie odezwał. Przygryzłam wargę szukając jakiegoś synonimu.
-Nauka jest....dochodzeniem? - bardziej zapytałam, niż odpowiedziałam.
- Otóż to. - nauczyciel zwrócił się do klasy, dając mi niemy znak, że mogę sobie usiąść.
- Nauka jest jak najbardziej dochodzeniem. - rozejrzał się po klasie.
- Hmm....założę się, że bardzo dobrze znacie osoby ze swojej ławki? - powiedział bardziej do siebie,niż do nas.
Jade  prychnęła pod nosem. Nauczyciel nawet nie wiedział, jak bardzo dobrze się znamy i nie chodzi mi tylko o sekrety z pamiętnika, ale i o inne sprawy. Jade  i ja różnimy się od siebie i to bardzo. Jade ma proste ciemne włosy, nierówne, bo zawsze je obcina plastikowymi nożyczkami. Ma delikatne rysy twarzy i piękne długie zgrabne nogi. Ja zaś mam kręcone włosy, które żyją własnym życiem, krótkie nogi, duże piwne oczy i kilka kilo nadwagi. Mimo tych różnic jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami już od 4 lat. Gdy się pierwszy raz spotkałyśmy, czułam że w pewnym sensie jesteśmy dla siebie stworzone. Dałabym się za nią pociąć i jestem pewna, że ona również.
-...wszyscy zamienią się miejscami. Przeprowadzicie dochodzenie i przyniesiecie mi referat o nowym koledze/koleżance z ławki. - co? Chciałam się już odezwać, ale uprzedziła mnie Jade.
- Co? Upadł pan na głowę? Nie może pan robić taki rzeczy! - krzyknęła na jednym tchu.
- Oj, żebyś się jeszcze nie zdziwiła. A teraz...ten rząd od strony okna, lewa połowa przesiada się do ostatniego rzędu i....- już nie słuchałam Bosso'ego. Jak to? Mam już nie siedzieć z Jade? A jak mi się trafi jakiś debil? Kątem oka, dostrzegłam minę przyjaciółki i aż mi się zachciało śmiać. Spostrzegłam, że się pakuje i od razu mi przeszło. Brunetka rzuciła mi przelotne spojrzenie, uśmiechnęła się i już jej nie było. Odprowadziłam ją wzrokiem, do jej nowej ławki i zobaczyłam, że jakiś chłopak zbliża się do mnie. Dziwne, znam wszystkich z klasy, a jednak nie mogłam go z nikim skojarzyć.
"Pewnie jakiś nowy" - powiedział cichy głosik w mojej głowie.
Uczeń ubrany był w czarną skórzaną kurtkę, ciemne jeansy, szary podkoszulek i sportowe buty. Włosy miał blond, postawione na żel.
Chłopak odsunął sobie krzesło po mojej lewej i usiadł bez słowa.
- Jestem Vee - wyciągnęłam do niego dłoń. Zignorował mnie.
Pff nie to nie. 
Rzuciłam mu jeszcze jedno spojrzenie i odwróciłam wzrok. Za kogo on się uważa?
- Macie czas do jutra, aby napisać wypracowanie. Radziłbym wam się za to zabrać teraz! - oznajmił nauczyciel.
- Dobra mi też się to całe rozsiadanie nie podoba, ale może zaczął byś współpracować?! - zapytałam się półgłosem.
Chłopak rzucił mi rozbawione spojrzenie. O co mu chodzi?!
- Współpracował? - prychnął
Co za debil.
Przewrócił oczami i przysunął się troszkę do mnie. Pachniał papierosami i czymś podobnym do mokrej ziemi.
- Niall - powiedział i wyciągnął dłoń.
O nie koleś, tak się nie bawimy. Łaski bez.
Spojrzałam na dłoń, potem na niego i prychnęłam odwracając wzrok. Kątem oka dostrzegłam, że chłopak uśmiecha się. Co w tym zabawnego?
Prze parę długich minut siedzieliśmy w całkowitej ciszy.
Zabrzmiał dzwonek. Przez te jego podchody zmarnowaliśmy całą lekcje. a ja nic nie mam napisane. Świetnie, kolejna jedynka do kolekcji. Spakowałam torbę i przewiesiłam ja przez ramię odchodząc jak najdalej od tego palanta. Niestety daleko nie zaszłam, bo ktoś chwycił mnie za nadgarstek.
Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Nialla.
- Czego? - warknęłam.
- Oj nie gniewaj się, jeszcze zdążysz napisać wypracowanie. - powiedział i zanim zadałam sobie z tego sprawę, napisał mi swój numer na dłoni.
- Zadzwoń wieczorem - powiedział i puścił mi oczko.

Czy ja wyglądam na dziwkę?! Tego było za wiele!
- Spierdalaj. - powiedziałam i już chciałam cisnąć w niego jakąś cięta riposta, ale usłyszałam wołanie Jade. Rzuciłam Nialla'owi ostatnie pogardliwe spojrzenie i odwróciłam się na pięcie. Idąc do przyjaciółki czułam przewiercające spojrzenie chłopaka. Poczułam ulgę gdy zobaczyłam Jade.
- I co, kto Ci się trafił? - zaświergotała brunetka.
- Szkoda gadać, a tobie? - zapytałam kierując się z nią do szatni.
- Ech...taki jeden mulat, który nie raczył się nawet odezwać! - powiedziała wręcz oburzona
- Ale jednak dobra dupa - ściszyła głos do szeptu.
Po paru minutach wracałyśmy już ze szkoły roześmiane i prawie zapomniałam o tym incydencie na biologii.
- Ej, Jade odprowadzisz mnie do domu? - zajęczałam wpychając sobie kawałek chrupka do buzi.
- Eee...nie mogę muszę jeszcze pomóc cioci w pracy. - odpowiedziała.
- Okey..- przełknęłam kawałek jedzenia i pomachałam jej na pożegnanie. No to czeka mnie długa droga. Mieszkam 5 kilometrów od szkoły. Niedawno jeszcze jeździłam samochodem, ale musiałam go sprzedać, bo moja 'mama' miała długi i 'pożyczyła' ode mnie kasę, której już nigdy nie zobaczę. Włożyłam sobie słuchawki do uszu i ruszyłam. W połowie drogi poczułam na sobie czyjś intensywny wzrok. Odwróciłam się by zobaczyć kto mnie obserwuję, ale nikogo nie było. Przyśpieszyłam kroku, czując że ktoś nadal na mnie spogląda. Gdy zobaczyłam już mój dom, szubko pobiegłam.
Po wejściu do środka, od razu powitał mnie mój pies Percy ( czyt. Persi) Dog niemiecki.

Percy jest bardzo dużym psem, jest moim przyjaciele odkąd pamiętam. Pies zaszczekał wesoło i poleciał wgłąb domu. Zrobiłam sobie kakao, opatuliłam się szczelnie kocykiem i włączyłam jakieś kraskówki. 
~*~
Dobiła już godzina 17, więc wypadało by wziąć się za lekcje. Leniwie wstałam z kanapy i poczłapałam do kuchni, gdzie zawsze odrabiam pracę domową.
~*~

Wszystko już uzupełniłam, został mi tylko referat na biologię. Wzięłam czystą kartkę i zaczęłam pisać :
Niall, nowy uczeń. Palant. Debil, łajza. Pali papierosy, umrze na raka płuc. Oby szybko! Ma ładne niebieskie oczy.

Przebiegłam wzrokiem po kartce i przekreśliłam jedno zdanie.

Niall, nowy uczeń. Palant. Debil, łajza. Pali papierosy, umrze na raka płuc. Oby szybko! Ma ładne niebieskie oczy.

Po chwili zastanowienia zamazałam całkiem to ostatnie zdanie, aby nie można było tego odczytać.
Za takie wypracowanie dostanę co najwyżej jedynkę. Zdeterminowana zerknęłam na nadgarstek, na którym miałam wypisany numer chłopaka. Nie tylko nie to!

Może by tak zadzwonić do niego?

Na pewno będę tego żałować całe swoje życie, ale jednak muszę to zrobić. 
Biorę komórkę. Wpisuję numer...i czekam. 

______________________________________

Heeej! I co myślicie o pierwszym rozdziale? Starałam się jak najszybciej napisać rozdział..

Jeżeli przeczytałeś to skomentuj! 

5 komentarzy:

  1. * PRZEPRASZAM ALE NIE ZNALAZŁAM ZAKŁADKI SPAM :) *
    Opis
    Czas w liceum to najlepszy, a zarazem najgorszy czas w życiu każdego nastolatka.
    Kiedy odczucie "przymuszenia" do nauki daje o sobie znać, na pierwsze miejsce wchodzi chęć rozerwania się, relaksu, zapomnienia o wszystkim. Liczy się zabawa. Ale co oznacza słowo "zabawa" w języku dzisiejszej młodzieży?
    Właśnie zbliżają się 17-naste urodziny Lyn - pozytywnie nastawionej do świata, przeważnie wesołej dziewczyny, uczącej się w zwyczajnym, publicznym liceum. Otoczonej przez przyjaciół i dość szczęśliwą rodzinę, naprawdę ładnej i inteligentnej nastolatce praktycznie niczego nie brakuje. Do czasu, gdy hormony zaczynają szaleć, ciągnąc za sobą chęć próbowania nowych rzeczy, a sprawy, które wcześniej nie miały mniejszego znaczenia w jej życiu, zaczynają przybierać na wadze. Jak dziewczyna poradzi sobie z podjęciem pierwszych trudnych decyzji? Zwłaszcza kiedy pojawi się on? Najpierw na jej imprezie, później w przeciwnej szkole, a następnie.. w jej życiu?
    Co się wydarzy?

    "Nie jesteś tu po to, by robić to tak jak reszta. Jesteś tu, by w końcu ktoś zrobił to inaczej."

    Imprezy, znajomi, alkohol, używki, humor - "dobra zabawa" czy raczej kłopoty?
    Zauroczenie, on, uczucie, chemia - nauka? Możliwe.

    -"Nie dostrzegasz w sobie anioła."
    -"Całe niebo mam w Tobie."

    OD RAZU MÓWIĘ, ŻE W OPOWIADANIU WYSTĘPUJE JUSTIN BIEBER, JEŚLI, JEŚLI MASZ BYĆ NIE MIŁY/A - NIE WCHODŹ :)


    POJAWIŁ SIĘ 3 ROZDZIAŁ
    http://opowiadanie-the-other.blogspot.com/
    ZAPRASZAM <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. Będę czytać <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, nie znalazłam odpowiedniej zakładki :(

    Co połączyło Harrego Stylesa i Zayna Malika dwóch nienawidzących się gangsterów? Dlaczego są w stanie oddać własne życie byleby wygrać z rywalem? Jaki wpływ będą mieć na życie 19-letniej Niki wciąż niepotrafiącej poradzić sobie z mroczną przeszłością i wspomnieniami powracającymi niczym bumerang?

    www.fallen-zayn-fanfiction.blogspot.com

    Zapraszam do komentowania :))

    OdpowiedzUsuń