sobota, 22 marca 2014

Rozdział 2

Coś tu śmierdzi

London, Anglia, Współcześnie
Jade
Gdy weszłam do sali biologicznej było mniej więcej 10 osób, z tego sami chłopcy. Usiadłam jak zwykle w ostatniej ławce i wyjęłam książki. Lubię przychodzić do klasy wcześniej, bo można sobie powtórzyć lekcje, albo w spokoju posiedzieć, z daleka od gwaru panującego na korytarzu. To była moja ostatnia lekcja. Vee zawsze na ostatniej - najdłuższej - przerwie miała 'terapie' u szkolnego psychologa, który uważa, że jak Vee będzie cały czas wspominała śmierć ojca to jej przejdzie. Dziwię się, że jeszcze go nie wywalili. Osobiście nic do niego nie mam, ale miesza w głowie Vee. A ja, jako jej najlepsza przyjaciółka muszę się o nią troszczyć itp. Rozmyślałam jeszcze tak parę minut, dopóki mojej uwagi nie przykuła pewna rzecz, a raczej ktoś. Chłopak z kręconymi włosami siedział w ostatniej ławce w pierwszym rzędzie. Przez pustą ławkę dokładnie go widziałam. Przyglądał mi się wywiercając we mnie dziurę. Szybko odwróciłam wzrok. Dziwne. Znam tu każdego. Może jakiś nowy? Ale w środku roku? Podejrzane...
Kątem oka dostrzegłam, że ktoś zmierza do mnie. Odwróciłam głowę i ujrzawszy Vee uśmiechnęłam się promiennie. Vee odwzajemniła uśmiech i przysiadła się. Już chciałam ją przywitać, gdy rozległ się dzwonek i do klasy wkroczył nauczyciel. Basso. Nienawidzę tego durnia. Uważa się za takie go specjalistę, że ,o popatrz masz nierówno postawione litery, jedynka. Gość nieźle działa mi na nerwy. Profesor zaczął swój wykład na temat 'rozmnażania' przy którym wszystkie tępe dzidy chichoczą i spoglądają dyskretnie na chłopaków przygryzając wargi. Zaraz zwymiotuję. Zero szacunku do siebie. Basso wziął do odpowiedzi
moją przyjaciółkę, która mogę się założyć, że nic nie wie.
- Nauka jest...wiedzą na jakiś temat. - odpowiedziała.
-Coś jeszcze? - zapytał się Basso.
Pochwyciłam spanikowane spojrzenie Vee. Nie dziwię się jej. Jej ocena semestralna z biologi waha się między 2 a 3.
-Nauka jest....dochodzeniem? - zapytała
- Otóż to. - Stary dureń zwrócił się do klasy
- Nauka jest jak najbardziej dochodzeniem. - rozejrzał się po klasie.
- Hmm....założę się, że bardzo dobrze znacie osoby ze swojej ławki? - powiedział bardziej do siebie,niż do nas.
Prychnęłam. Ja z Vee znamy się jak siostry, którymi formalnie jesteśmy. Co z tego, że się strasznie różnimy? Kocham ją. Nie wyobrażam sobie co by było, gdybym jej nie poznała. Pewnie byłabym teraz jakąś kujonką bojącą się odezwać, a co dopiero pójść na miasto. Taa...Vee stworzyła potwora.
-...wszyscy zamienią się miejscami. Przeprowadzicie dochodzenie i przyniesiecie mi referat o nowym koledze/koleżance z ławki. - Że jak? Ten facet, ma chyba nierówno pod sufitem! Chyba w drodze do szkoły coś/ktoś -nie zdziwiłabym się gdybym to była ja lunatykując- musiał mu mocno przyjebać.
- Co? Upadł pan na głowę? Nie może pan robić taki rzeczy! - krzyknęłam na jednym tchu.
- Oj, żebyś się jeszcze nie zdziwiła. A teraz...ten rząd od strony okna, lewa połowa przesiada się do ostatniego rzędu i....- Szczęka mi opadła. Jestem pewna, że wyglądam teraz jak wściekły orangutan, ale co się dziwić. Spakowałam swoje książki do plecaka, rzuciłam przepraszające spojrzenie Vee i ruszyłam do wyznaczonej ławki. Co za ironia, akurat będę siedziała z tym nienormalnym pseudo obserwatorem mopem. Gorzej już być nie mogło.
- Macie czas do jutra, aby napisać wypracowanie. Radziłbym wam się za to zabrać teraz! - oznajmił nauczyciel
A, nie, czekaj, jednak mogło.
- Jade - podałam rękę pudelku.

Aha. Ok. Aha. Oczywiście.
Bądź macho, graj niedostępnego, nie poddaj nikomu ręki, zignoruj.
Rzuciłam mu przenikliwe spojrzenie i jakimś sposobem wiedziałam, że ma na imię Harry Styles i dowiedziałam się co lubi robić. O Boże. A może to wampir, tak jak we Zmierzchu? Albo półbóg z Percy'ego Jacksona? A może jest jakimś deceptikonem? A może po prostu przeczytałam jego inicjały z naklejki na zaszycie i zobaczyłam rysunki przedstawiające znanych raperów? Tak, ta wersja brzmi najlepiej. Chłopak odgarnął włosy z twarzy ala modelka i spojrzał na mnie.
- Harry Styles - wychrypiał
Ah, tak? Nie koleś, tu się bawimy na moich zasadach.
- O Boże, ten Harry? - pisnęłam
- Słyszałaś o mnie? - jego głos pobrzmiewał dumą i...podnieceniem? Nie, ekscytacją.
- Nie. - powiedziałam bez entuzjazmu i odwróciłam wzrok. 1:1 .
- Co tak niemiła jesteś, misiaczku? - powiedział zachrypniętym głosem.
Prychnęłam.
- Misiaczka to sobie w dupę wsadź. - powiedziałam kończąc referat. Yeah, jestem bogiem, uświadom to sobie,sobie.
Chłopak chciał coś dodać, ale przerwał mu dzwonek. Jak oparzona wstałam z krzesła i szybkim krokiem wyszłam z sali. Po 5 minutach, dopadłam Vee, która gadała z jakimś blondynem.
- I co, kto Ci się trafił? - zapytałam entuzjastycznie.
- Szkoda gadać, a tobie? - odpowiedziała odwracają się ciągle do tyłu.
- Ech...taki jeden, który nie raczył się nawet odezwać! - powiedziałam oburzona
- Ale jednak dobra dupa - dodałam szeptem.
Po paru minutach wracałyśmy już ze szkoły szczęśliwe i beztroskie.
- Ej, Jade odprowadzisz mnie do domu? - zajęczała Vee
- Eee...nie mogę muszę jeszcze pomóc cioci w pracy. - odpowiedziałam.
- Okey..- powiedziała smętnie i pomachała mi na odchodne.
Do domu miałam niedaleko, jednak dziś idę do mojej cioci, pomóc jej w restauracji. Szybkim krokiem przeszłam przeszłam przez jezdnię i weszłam na chodnik.
~*~
Po niecałych 15 min. stałam już przed przeszklonymi drzwiami restauracji. Mocnym ruchem ręki pchnęłam je z głuchym łomotem i weszłam do środka. Od razu w moją twarz uderzył zapach pomidorów i pizzy.
Kocham to miejsce. Zza blatu wyłoniła się niewielka kobieta i uścisnęła mnie na powitanie.
- No, nareszcie. Mamy straszny ruch, leć szybko załóż fartuch i zbieraj zamówienia. - powiedziała z mocnym włoskim akcentem.
- Też cię kocham ciociu. - zaśmiałam się i poczłapałam na zaplecze odłożyć plecak i przebrać się. Po chwili weszłam na salę w nowym fartuszku  moim imieniem na plakietce. Szybko uporałam się z zamówieniami i już chciałam zrobić sobie 5 minutową przerwę, gdy usłyszałam głuchy łomot otwieranych drzwi.
może jeszcze jedną osobę obsłużę?
Z firmowym uśmiechem odwróciłam się w stronę drzwi i ku swojemu zaskoczeniu ujrzałam tam 5 chłopców, a wśród nich był mop z biologii. Tylko jego mi tu brakowało. Szybko ruszyłam w stronę baru, tak aby mnie nie zauważył i już chciałam przejść na zaplecze, gdy zatrzymała mnie ciocia.
- Eh, słonko, mogłabyś obsłużyć tych 5 chłopców? roszę cię skarbie, tylko oni i możesz już iść. - powiedziała zapracowana kobieta.
Chciałabym powiedzieć Ok, aha, oczywiście, już idę, ale nie mogę. Nie wydusiłam z siebie ani jednego słowa, tylko skinęłam głową i skierowałam się do stolika w koncie.
- Co podać? - zapytałam obojętnym tonem spoglądając w kartkę. Lokaty spojrzał w menu.
- Hm...Dla Nialla Spaghetti i...- teraz Harry spojrzał na mnie i uśmiechnął się chytrze.
- O Jade, ty tu pracujesz? - zapytał.
- Nie, podlewam kwiatki, nie widzisz? - syknęłam a mój głos przeciekał sarkazmem.
- Dobra, nie ważne, coś jeszcze? - zapytałam rysując bazgroły na kartce z notesu.
- Pizze, skarbię - puścił mi oczko. Ja zanotowałam i jak najszybciej oddaliłam się od tego lęgowiska.
Zabijcie to zanim złoży jaja. 
Podałam zamówienie kucharzowi, przebrałam się i chwyciłam plecak. Po drodze do wyjścia pożegnałam się z ciocią Helen i wyszłam. Od razu uderzyło we mnie zimne powietrze. Zaczynało się już ściemniać, a ja mam do domu 2 km. Tak strasznie nie chce mi się iść. Kątem oka zauważyłam przystanek autobusowy.
Nie, nie, N I E .
Skierowałam się w jego stronę i zapytałam się jakiejś babci o której będzie najbliższy autobus. Za 10 min. Nic mi się nie stanie, jak poczekam chwilkę. Przysiadłam sobie na ławeczce i czekałam.
~*~
Autobus przyjechał 15 min. później. Przepuściłam staruszkę i wczołgałam się za nią do wejścia. Gdy już usadowiłam się na środku wyciągnęłam słuchawki i wsunęłam je do uszu.
Po paru minutach jazdy poczułam na sobie czyiś intensywny wzrok. Odruchowo odwróciłam się do tyłu i nikogo nie ujrzałam. Nagle strasznie zaczęła mnie boleć głowa. To był ból nie do wytrzymania. Po chwili poczułam mocne szarpnięcie. Autobus wpadł w poślizg. Wszyscy krzyczeli. Coś wielkiego spadło na moją głowę i poczułam jak wypadam z siedzenia. Zaczęłam krzyczeć.

Ktoś mną szarpną. Ocknęłam się z wielkim bólem głowy. Leżałam na fotelu w autobusie, jadąc do domu. Ale przecież był wypadek. C O  S I Ę  T U T A J  W Y P R A W I A ?!
- Co się stało? zapytałam łapiąc się za obolałą głowę.
- Zaczęła pani krzyczeć i się szarpać. Choruje pani na padaczkę? - odparł jakiś brunet, podejrzliwie mi się przyglądając.
- Co..? O tak. Choruję na ciężki przypadek padaczki.. - powiedziałam, żeby nie wyjść na jeszcze większą idiotkę. Wiem, że to niemiłe naśmiewać się z ludzi mających to schorzenie, no ale tak jakoś wyszło...
Ale, nadal nie rozumiem co tutaj przed chwilą zaszło...
Może to był tylko dziwny sen?
Może to tylko moja wyobraźnia?
Może to tylko przewidzenia?
Może to tylko koszmar?
Coś czuje, że jednak się mylę...

___________________

Co myślicie miśki? Już 2 rozdział, chyba nie jest źle?
Błagam komentujcie <33
To dla mnie ważne.. ;x

Wasza Nie ogarnięta

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 1

Nowi.

London, Anglia, Współcześnie
Vee
Weszłam do sali biologicznej i przeszukałam wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu przyjaciółki. Jade siedziała w ostatniej ławce w ostatnim rzędzie, jak zwykle. Pewnym krokiem przeszłam przez salę i usiadłam obok niej. Jade  uśmiechnęła się do mnie promiennie i już chciała coś powiedzieć, ale akurat gdy otworzyła usta zadzwonił dzwonek. 
Pan Basso wszedł dziarskim krokiem do sali i powiedział :
- Pewnie nie mieści wam się w głowie, że seks to coś więcej niż piętnastominutowy pobyt na tylnym siedzeniu samochodu. Tymczasem jest on też nauką. No a czym jest nauka?
-Nudą - krzyknął jakiś chłopak z tyłu.
- Jedynym przedmiotem, który mi nie wychodzi. - odezwał się inny.
profesor przemkną wzrokiem po twarzach uczniów, zatrzymując się na mnie.
- Veronica? 
- Nauka jest...wiedzą na jakiś temat. - odpowiedziałam.
-Coś jeszcze? - zapytał się Basso.
Rozejrzałam się po klasie szukając jakiejś pomocy, ale nikt się nie odezwał. Przygryzłam wargę szukając jakiegoś synonimu.
-Nauka jest....dochodzeniem? - bardziej zapytałam, niż odpowiedziałam.
- Otóż to. - nauczyciel zwrócił się do klasy, dając mi niemy znak, że mogę sobie usiąść.
- Nauka jest jak najbardziej dochodzeniem. - rozejrzał się po klasie.
- Hmm....założę się, że bardzo dobrze znacie osoby ze swojej ławki? - powiedział bardziej do siebie,niż do nas.
Jade  prychnęła pod nosem. Nauczyciel nawet nie wiedział, jak bardzo dobrze się znamy i nie chodzi mi tylko o sekrety z pamiętnika, ale i o inne sprawy. Jade  i ja różnimy się od siebie i to bardzo. Jade ma proste ciemne włosy, nierówne, bo zawsze je obcina plastikowymi nożyczkami. Ma delikatne rysy twarzy i piękne długie zgrabne nogi. Ja zaś mam kręcone włosy, które żyją własnym życiem, krótkie nogi, duże piwne oczy i kilka kilo nadwagi. Mimo tych różnic jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami już od 4 lat. Gdy się pierwszy raz spotkałyśmy, czułam że w pewnym sensie jesteśmy dla siebie stworzone. Dałabym się za nią pociąć i jestem pewna, że ona również.
-...wszyscy zamienią się miejscami. Przeprowadzicie dochodzenie i przyniesiecie mi referat o nowym koledze/koleżance z ławki. - co? Chciałam się już odezwać, ale uprzedziła mnie Jade.
- Co? Upadł pan na głowę? Nie może pan robić taki rzeczy! - krzyknęła na jednym tchu.
- Oj, żebyś się jeszcze nie zdziwiła. A teraz...ten rząd od strony okna, lewa połowa przesiada się do ostatniego rzędu i....- już nie słuchałam Bosso'ego. Jak to? Mam już nie siedzieć z Jade? A jak mi się trafi jakiś debil? Kątem oka, dostrzegłam minę przyjaciółki i aż mi się zachciało śmiać. Spostrzegłam, że się pakuje i od razu mi przeszło. Brunetka rzuciła mi przelotne spojrzenie, uśmiechnęła się i już jej nie było. Odprowadziłam ją wzrokiem, do jej nowej ławki i zobaczyłam, że jakiś chłopak zbliża się do mnie. Dziwne, znam wszystkich z klasy, a jednak nie mogłam go z nikim skojarzyć.
"Pewnie jakiś nowy" - powiedział cichy głosik w mojej głowie.
Uczeń ubrany był w czarną skórzaną kurtkę, ciemne jeansy, szary podkoszulek i sportowe buty. Włosy miał blond, postawione na żel.
Chłopak odsunął sobie krzesło po mojej lewej i usiadł bez słowa.
- Jestem Vee - wyciągnęłam do niego dłoń. Zignorował mnie.
Pff nie to nie. 
Rzuciłam mu jeszcze jedno spojrzenie i odwróciłam wzrok. Za kogo on się uważa?
- Macie czas do jutra, aby napisać wypracowanie. Radziłbym wam się za to zabrać teraz! - oznajmił nauczyciel.
- Dobra mi też się to całe rozsiadanie nie podoba, ale może zaczął byś współpracować?! - zapytałam się półgłosem.
Chłopak rzucił mi rozbawione spojrzenie. O co mu chodzi?!
- Współpracował? - prychnął
Co za debil.
Przewrócił oczami i przysunął się troszkę do mnie. Pachniał papierosami i czymś podobnym do mokrej ziemi.
- Niall - powiedział i wyciągnął dłoń.
O nie koleś, tak się nie bawimy. Łaski bez.
Spojrzałam na dłoń, potem na niego i prychnęłam odwracając wzrok. Kątem oka dostrzegłam, że chłopak uśmiecha się. Co w tym zabawnego?
Prze parę długich minut siedzieliśmy w całkowitej ciszy.
Zabrzmiał dzwonek. Przez te jego podchody zmarnowaliśmy całą lekcje. a ja nic nie mam napisane. Świetnie, kolejna jedynka do kolekcji. Spakowałam torbę i przewiesiłam ja przez ramię odchodząc jak najdalej od tego palanta. Niestety daleko nie zaszłam, bo ktoś chwycił mnie za nadgarstek.
Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Nialla.
- Czego? - warknęłam.
- Oj nie gniewaj się, jeszcze zdążysz napisać wypracowanie. - powiedział i zanim zadałam sobie z tego sprawę, napisał mi swój numer na dłoni.
- Zadzwoń wieczorem - powiedział i puścił mi oczko.

Czy ja wyglądam na dziwkę?! Tego było za wiele!
- Spierdalaj. - powiedziałam i już chciałam cisnąć w niego jakąś cięta riposta, ale usłyszałam wołanie Jade. Rzuciłam Nialla'owi ostatnie pogardliwe spojrzenie i odwróciłam się na pięcie. Idąc do przyjaciółki czułam przewiercające spojrzenie chłopaka. Poczułam ulgę gdy zobaczyłam Jade.
- I co, kto Ci się trafił? - zaświergotała brunetka.
- Szkoda gadać, a tobie? - zapytałam kierując się z nią do szatni.
- Ech...taki jeden mulat, który nie raczył się nawet odezwać! - powiedziała wręcz oburzona
- Ale jednak dobra dupa - ściszyła głos do szeptu.
Po paru minutach wracałyśmy już ze szkoły roześmiane i prawie zapomniałam o tym incydencie na biologii.
- Ej, Jade odprowadzisz mnie do domu? - zajęczałam wpychając sobie kawałek chrupka do buzi.
- Eee...nie mogę muszę jeszcze pomóc cioci w pracy. - odpowiedziała.
- Okey..- przełknęłam kawałek jedzenia i pomachałam jej na pożegnanie. No to czeka mnie długa droga. Mieszkam 5 kilometrów od szkoły. Niedawno jeszcze jeździłam samochodem, ale musiałam go sprzedać, bo moja 'mama' miała długi i 'pożyczyła' ode mnie kasę, której już nigdy nie zobaczę. Włożyłam sobie słuchawki do uszu i ruszyłam. W połowie drogi poczułam na sobie czyjś intensywny wzrok. Odwróciłam się by zobaczyć kto mnie obserwuję, ale nikogo nie było. Przyśpieszyłam kroku, czując że ktoś nadal na mnie spogląda. Gdy zobaczyłam już mój dom, szubko pobiegłam.
Po wejściu do środka, od razu powitał mnie mój pies Percy ( czyt. Persi) Dog niemiecki.

Percy jest bardzo dużym psem, jest moim przyjaciele odkąd pamiętam. Pies zaszczekał wesoło i poleciał wgłąb domu. Zrobiłam sobie kakao, opatuliłam się szczelnie kocykiem i włączyłam jakieś kraskówki. 
~*~
Dobiła już godzina 17, więc wypadało by wziąć się za lekcje. Leniwie wstałam z kanapy i poczłapałam do kuchni, gdzie zawsze odrabiam pracę domową.
~*~

Wszystko już uzupełniłam, został mi tylko referat na biologię. Wzięłam czystą kartkę i zaczęłam pisać :
Niall, nowy uczeń. Palant. Debil, łajza. Pali papierosy, umrze na raka płuc. Oby szybko! Ma ładne niebieskie oczy.

Przebiegłam wzrokiem po kartce i przekreśliłam jedno zdanie.

Niall, nowy uczeń. Palant. Debil, łajza. Pali papierosy, umrze na raka płuc. Oby szybko! Ma ładne niebieskie oczy.

Po chwili zastanowienia zamazałam całkiem to ostatnie zdanie, aby nie można było tego odczytać.
Za takie wypracowanie dostanę co najwyżej jedynkę. Zdeterminowana zerknęłam na nadgarstek, na którym miałam wypisany numer chłopaka. Nie tylko nie to!

Może by tak zadzwonić do niego?

Na pewno będę tego żałować całe swoje życie, ale jednak muszę to zrobić. 
Biorę komórkę. Wpisuję numer...i czekam. 

______________________________________

Heeej! I co myślicie o pierwszym rozdziale? Starałam się jak najszybciej napisać rozdział..

Jeżeli przeczytałeś to skomentuj! 

wtorek, 11 marca 2014

Prorok

Vee - dziewczyna bez miłości, ciepła rodzinnego, z problemami z psychiką i 5 agresywnymi mężczyznami na karku.
Jade - dziewczyna wiecznie szczęśliwa. A może to tylko pozory?
Amy - dziewczyna, którą wszyscy uważają za chorą psychicznie i uważają że nikt nie powinien się do niej zbliżać.
Jedna historia. Pełna napięcia, namiętności i pożądania.
Niall - chłopak, który porzucił rodzinę, by teraz wieść życie, które jest bez zasad i ograniczeń.
Zayn - utracił wszystko i teraz chce się zabawić.
Harry - chłopak, w którym odrodziła się naiwna nadzieja
Liam - zraniony chce złagodzić ból ciągłymi imprezami i pomiataniem innymi.
Louis - chłopak, od którego odwrócili się wszyscy prócz 4 osób, które teraz dzielą z nim straszną tajemnicę.

Jedno wiem nie poddam się,
Galopem noc pokonać chcę.
Idźcie stąd zostawcie mnie,
Tam czeka dom a tu jest mi źle.
Do swoich wrócę stron,
Mam twardy kark nie złamią go.
Jestem zdrów zwyciężę znów,
Żadnej przegranej szkoda słów.
Nie wiecie co w moim sercu się kryje.
Chcę żyć i przeżyję.
Nigdy nie ulegnę nigdy nie ulegnę wam nie.
Kto nie dotrze do fal nie popłynie na ich grzbiecie.
A wy tak właśnie chcecie.
Nigdy nie ulegnę nigdy nie ulegnę wam nie.
Chcę wolnym być chcę żyć.
To stale dręczy mnie.
Dlaczego wszystko poszło źle?
Chcę już odejść stąd.
Nie jestem tam gdzie jest mój dom.
I jedno wiem nie poddam się.
Ze wszystkich sił próbować chcę.
Ni kroku wstecz to ważna rzecz.
Wy z drogi mej zabierajcie się precz.
Nie wiecie co w moim sercu się kryje.
Chcę żyć i przeżyję.
Nigdy nie ulegnę nigdy nie ulegnę wam nie.
Kto nie dotrze do fal nie popłynie na ich grzbiecie.
A wy tak właśnie chcecie.
Nigdy nie ulegnę nigdy nie ulegnę wam nie.
Chcę wolnym być chcę żyć.
Chcę żyć ...

Co połączy te różne osoby? Jaka będzie ich historia?
Chcesz wejść w tajemniczy świat istot, w które już dawno temu przestaliśmy wierzyć.
Zapraszam do przeczytania tego opowiadania.
____________________

I co myślicie? Wiem, prorok, jest strasznie nudny i denny, ale obiecuję, że rozdziały będą o wiele ciekawsze. :)

Marionetki.



Veronica Vee Sky 
18
Ojciec Vee został niedawno zamordowany, dziewczyna ma problemy i nie radzi sobie w szkole. Na dodatek pojawiają się nowi uczniowie w środku roku, z którymi od samego początku miała kłopoty. Odkąd tajemniczy chłopcy wtargnęli w jej życie zaczynają się dziać dziwne rzeczy, których nie można wytłumaczyć.
Jej matka nigdy nie zawracała sobie nią głowy, tylko jej tato się o nią troszczył, a teraz gdy go już nie ma dziewczyna zdaje sobie sprawę z tego, że może nie przeżyć następnego dnia, czuję że ktoś ją śledzi i czai się na jej życie. Miała kiedyś młodszego brata, ale utopił się w jeziorze. Od tamtej pory piekielnie boi się wody.



Niall Patch Horan
 21
Chłopak ma wielką tajemnice, o której wiedzą tylko jego nieliczni przyjaciele. Jest tajemniczy i przystojny,  a za cel swojego pobytu w mieście obrał sobie Vee. 


Harry Edward Styles
21
Przyjaciel Nialla, również posiada tajemnice, o której mało kto wie. Wraz z przyjaciółmi ma mroczną przeszłość i próbuje o niej zapomnieć. Jednak jego wysiłki idą na marne, gdy dowiaduje się pomysłu, który wymyślił Horan. Przez niego ma jeszcze nadzieję. 



Liam James Payn
21
Liam nie jest grzecznym chłopcem, jak by się wydawało. Jest bardzo agresywny. Ma wielką tajemnicę związaną z jego przeszłością, jak i z przyszłością. Już dawno stracił nadzieję na normalne życie.



Louis Jack Tomlinson
 21 
Lou  nie boi się wyzwań, jest stanowczy ale i troskliwy. Nigdy nie wiedział co to miłość, dopiero teraz dowiedział się, co znaczy to pojęcie, a może tylko udaje? Ma wielką tajemnice, która może przekreślić jego nadzieje na miłość i normalne życie.



Zayn Rixon Malik
21
Dla Zayna liczy się tylko hazard, dobra zabawa i łatwe dziewczyny. Zawsze bierze to, czego chce. Gdy na jego drodze stanie piękna i silna dziewczyna, zaczyna się zastanawiać, czy to wszystko ma sens. Ma wielki sekret, którego treść jest w stanie przynieść zagładę światu



Jade Nora Evans
18
Jade w swoim krótkim życiu nie miała za dużo niemiłych chwil. Zawsze wszystko jej wychodziło, miała oddane przyjaciółki, pięknego chłopaka i kochanych rodziców. Lecz wszystko zmienia się w dniu, gdy w jej życiu pojawiają się tajemniczy mężczyźni z mrocznymi sekretami, które ją tak intrygują. Jest przyrodnią siostrą Vee i jej najlepszą przyjaciółką. Jej rodzice rozwiedli się i mieszka teraz z Ojcem, który planuje ślub z mamą Vee.



Amy Janet Russos
18
Amy ma 2 przyjaciółki, które nają ją jak własną kieszeń. Dziewczyna mieszka sama, rodziców ma bogatych i bardzo zapracowanych, ale mimo to nadal ich kocha. Choruje na schizofremie, ale bierze leki i choroba mało na nią wpływa. Ma kuzynkę, która z nią mieszka, Lux. 



Katy Miller
18
Katy jest szkolną gwiazdeczką, zawsze wszystko jej się udaje. Należy do cheelederek. Jej rodzice są bogaci i ciąglę sie tym chwali. Wykorzystuje chłopaków i porzuca ich jak zwykłe zabawki. 


Eliot Justin Jordan 
19
Przyjaciel Vee, Jade i Amy. Eliot jest footbolistą i jest w szkolnej elicie, a mimo to przyjaźni się z dziewczynami. Ale czy jego przyjaźń jest prawdziwa? 




Cody Max Winchester
21
Przyjaciel Eliota, nie lubi dziewczyn. Zawsze gdy one się pojawiają, on znika. Nienawidzi ich towarzystwa. jest ponury  i tajemniczy.

Info

Niedługo pojawi się na tej stronce opowiadanie o One direction ( Niallu, Harrym i Zaynie)
Liczę, że spodoba wam się ;D